Myślę sobie o paczce od Mikołaja, którą moje dziecko przyniosło z przedszkola… A w niej „słodkości-różności”: lizaki, dwa rodzaje ciastek, gumy rozpuszczalne, żelki, czekolada nadziewana, czekoladki i mieszkanka orzechów z rodzynkami. Ona bardzo się ucieszyła, a ja jestem przerażona. Czy coś z tych słodyczy nadaje się do zjedzenia? Spośród dziesięciu, tylko jedna rzecz: bez konserwantów i sztucznych dodatków. Czy osoba wydająca pieniądze na takie produkty, zastanowiła się, co oferuje dzieciom?
Otóż lista jest długa:
- substancje słodzące: roztwór cukru inwertowanego, syrop fruktozowo-glukozowy (powoduje otyłość, zwiększa ryzyko cukrzycy)
- substancje utrzymujące wilgoć: glicerole, sorbitole: syrop sorbitolowy E420 (może mieć działanie przeczyszczające, podrażniać przewód pokarmowy)
- emulgatory: E 435, E 471 oraz E476 (http://czytamyetykiety.pl/e-476-czekoladzie/)
- stabilizatory: guma guar (ma działanie przeczyszczające, spożyta w nadmiarze powoduje biegunkę, mdłości, wzdęcia)
- substancje konserwujące: sorbinian potasu E202 (powoduje reakcje alergiczne, podrażnienia skóry i dróg oddechowych)
- barwniki: koszenila (może powodować reakcje alergiczne, katar sienny, wstrząs anafilaktyczny)
- regulatory kwasowości: cytryniany sodu E331 (wchodzi w reakcje z lekami, może więc nasilać lub zmniejszać ich działanie)
- tłuszcz palmowy utwardzony (zawiera niebezpieczne tłuszcze trans)
- zagęstniki: skrobia modyfikowana (w nadmiarze zaburza trawienie oraz wchłanianie składników mineralnych)
- aromaty (jeśli nie ma napisane naturalne, są niestety sztuczne)
- „proszki”: białko jaja w proszku, serwatka w proszku, mleko w proszku
Ile mogła kosztować taka słodka paczka? Po podliczeniu wyszło ok. 33 zł, z tego odejmę 8 zł za orzechy, które nadają się do zjedzenia i wyjdzie 25 zł wyrzucone do kosza. Uważam, że za taką kwotę, można już kupić dla Przedszkolaka coś zdecydowanie zdrowszego. Nie jestem zwolenniczką kupowanych słodyczy, a jeśli muszą być, to niech będzie ich mniej, za to naturalne, bez sztucznych dodatków. Naprawdę można takie znaleźć, trzeba tylko poszukać i czytać etykiety. Wielu ludzi nie ma świadomości, czym napakowane są słodycze znanych marek i jakie szkodliwe substancje podają swoim dzieciom. Nawet produkty specjalnie dedykowane maluchom zawierają środki chemiczne. Producenci, żeby obniżyć koszty i więcej zarobić trują niepotrzebnie chemią. Mówi się o dopuszczalnych dawkach tych substancji, tylko, jeśli znajdują się prawie we wszystkich produktach, to kiedy ją przekroczymy?
Osobom, które chcą dowiedzieć się więcej na temat szkodliwych substancji w pożywieniu, polecam książki, z których zaczerpnęłam informacje:
- „Zdrowe dzieciaki” dr Joela Fuhrmana
- „Jak jeść zdrowo” dr Jadwigi Górnickiej
- „Zamień chemię na jedzenie” Julity Bator
Jestem ciekawa, co Wasze dzieci dostały od Mikołaja w paczkach z przedszkola?
No to szokuje!!!Ale większość rodziców w ogóle na to nie zwraca uwagi nq to co jest w słodyczach no chyba, że dziecko jest alergiczne i wtedy to już etykiety są czytane. W naszym przedszkolu prezenty w zupełnie innym stylu książeczki i zestawy Play Doh i cieszę się bardzo że nie było słodyczy!!!
PolubieniePolubienie